Sii Running Team – pasja, w której chodzi nie tylko o kilometry
Bartek Dryl, Starszy Analityk Finansowy, pracujący od 4 lat w Sii, jest liderem projektu realizowanego w ramach Programu Sponsoringu Pasji działającego w Sii Polska. W ramach akcji ponad 100 osób ze wszystkich oddziałów firmy pokonało biegiem tysiące kilometrów. Pasja połączyła osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z bieganiem, które mogą czerpać doświadczenie od kolegów i koleżanek, którzy mają za sobą niejeden maraton.
W ramach najnowszego cyklu przedstawiamy pracowników Sii Polska, którzy są przykładami tego, co Sii Power People oznacza w praktyce. Bohaterowie artykułów chcą podzielić się z innymi swoją pasją, motywacją i dumą. Czują się spełnieni, bo tworzą w pracy coś ważnego i satysfakcja napędza ich do dalszego działania. Są zadowoleni, bo mogą realizować się wspólnie z zespołem poprzez pracę lub pasję, albo działając na rzecz potrzebujących. Bardzo ważne jest dla nich to, że wartości, jakie wyznają w życiu, pokrywają się z tymi, które w swoim DNA ma firma.
Dlaczego zostałeś liderem Sii Running Team?
Bartek Dryl: Dwa lata temu Maćkowi, dyrektorowi Sii w Łodzi, zapalonemu biegaczowi, wpadł do głowy szalony pomysł, aby zebrać grupę czterdziestu przypadkowych ludzi z całego Sii i zachęcić ich do przebiegnięcia 42 km w ramach 40. PZU Maratonu Warszawskiego, przy okazji wspomagając Fundację Rak&Roll kwotą ponad 40 tyś zł. Szalone, ale znalazło się równie szalonych czterdziestu śmiałków.
Byłem jednym z nich. Projekt zakończyliśmy rok temu na maratonie, a we mnie pozostał niedosyt. Podczas tamtych trzech miesięcy, kiedy trenowaliśmy wspólnie, motywując się głównie online, dzieląc przeżyciami, czuło się tyle pozytywnej energii, tyle mocy – nie tylko wśród biegaczy, ale także w naszych zespołach i oddziałach, w których pracujemy na co dzień.
Po wrześniu zacząłem za tym tęsknić i stwierdziłem, że nie może się to tak po prostu skończyć.
Co postanowiłeś zrobić w tej sytuacji?
Złożyłem wniosek o dofinansowanie kolejnego projektu biegowego, konsultując się z Maćkiem przy jego tworzeniu. I udało się. W ramach Sii Running Team zebraliśmy już ponad 100 równie szalonych i pozytywnie zakręconych osób z całej Polski, którzy reprezentują wartości Sii na wielu biegach w Polsce i Europie. Dla przykładu, w samym tylko czerwcu byliśmy widoczni na biegach w takich miejscach, jak m.in. w Dynowie (Ultra Przesilenie), w Wiśle (Półmaraton Wiślański), w Reykiawiku (Suzuki Midnight Sun Run) czy Sztokholmie (ASICS Stockholm Marathon).
Do grupy należą zarówno tacy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z bieganiem i jeszcze nie wiedzą, że już wpadli po uszy, ale też tacy, co mają za sobą wiele maratonów i bieg wokół masywu Mont Blanc. Wszyscy się nawzajem motywujemy, wspieramy, wymieniamy doświadczeniami, chwalimy się i po przyjacielsku rywalizujemy. Całość projektu to wielka siła, sportowe emocje i masa wspólnej zabawy!
Postrzegam Sii Running Team jako ogromną wartość, którą wspólnie zbudowaliśmy, a poprowadzenie tego projektu jest dla mnie wielkim zaszczytem i wyzwaniem, które sprawia, że każdy dzień w pracy i każdy weekend startowy jest wielką przygodą i radością. Brzmi może pompatycznie, ale naprawdę tak jest!
Sam należysz w grupie do tych „starych wyjadaczy”, masz w nogach kilka tysięcy kilometrów. Jak wyglądały początki Twojej pasji biegowej?
Pierwszym impulsem do rozpoczęcia przygody z bieganiem była prozaiczna rzecz: zadbanie o swoje zdrowie. Myślę, że jest to główny powód pierwszej sesji biegowej dla przynajmniej 90% biegaczy.
Przyznam, że początki były trudne, a każde wyjście z domu na krótką przebieżkę traktowałem jak zło konieczne. Myślę, że punktem przełomowym, który zmienił moje nastawienie i moje myślenie z opcji „kurczę, znowu trzeba pobiegać” na „kiedy znowu mógłbym pobiegać?”, był nasz pierwszy warszawski start grupowy w biegu Powstania Warszawskiego w 2017 roku. Nie było wtedy żadnej formalnej grupy, a dla ogromnej większości startujących z Sii był to debiut w zawodach.
Było to dla mnie niesamowite przeżycie, uderzenie adrenaliny, stres przed startem, euforia po przekroczeniu mety, radość ze zdobycia medalu… Od tego momentu zaczęło się moje uzależnienie, które trwa do dzisiaj i którym chcę zarażać również innych.
Jakie korzyści uczestnicy Sii Running Team czerpią z przynależności do grupy?
To jest niesamowity projekt, dzięki któremu można poznać masę pozytywnie zakręconych ludzi. Jesteśmy wspólnotą zbudowaną wokół biegania – a w bieganiu nie chodzi o mechaniczne naprzemienne stawianie nóg do przodu, w bardzo drogich butach, w słuchawkach na uszach i z dziwnym, wielkim zegarkiem na nadgarstku… Chodzi o piękne wartości i wynikające z nich emocje – w zasadzie jak w każdym sporcie, ale tu reguły są bardzo proste i na początek nie potrzeba żadnej specjalistycznej wiedzy, by te emocje poczuć. Ambicja, wiara w siebie, pozytywne nastawienie, upór, zaangażowanie, konsekwencja… Z drugiej strony: adrenalina, poczucie szczęścia i spełnienia, poczucie, że jestem zwycięzcą!
Projekt naprawdę zbliżył do siebie dużą liczbę osób, pozwolił nam poznać się, stworzył więzi między programistą i analitykiem finansowym, między testerem a graficzką, i tak można wyliczać… I nieważne, czy ktoś biega 5 km w 45 minut, czy pokonuje maraton w 3 godziny i 30 minut – wszyscy darzymy się wzajemnym uznaniem.
A jak Sii wspiera ten projekt?
Mamy opłacone starty, obrandowane koszulki i drobne niespodzianki od Sii. Przed niektórymi biegami spotykamy się w naszych oddziałach Sii na Pasta Party. Mamy wtedy okazję poznać nowych ludzi z firmy i zwiedzić biuro.
Projekt pozwala też uprawiać taki fajny sport zwany turystyką biegową. Zupełnie inaczej zwiedza się miasta przed i podczas wielkich biegów. Polecam każdemu, kto nigdy nie był kibicować ludziom, zmagającym się na historycznych miejskich terenach ze zmęczeniem i zwątpieniem, a później wbiegającym na najważniejsze obiekty sportowe w świetle reflektorów! Te emocje naprawdę udzielają się miastu i jego mieszkańcom.
A co to całe bieganie ma wspólnego z Sii i z Tobą zawodowo?
To pasja bardzo wielu osób w firmie. Jej wsparcie finansowe i organizacyjne buduje wokół Sii dużo pozytywnych emocji. Samo przyznanie grantu nie jest jednak rzeczą kluczową. Projekt pomaga „odkryć” w Sii tych ludzi, którzy dzielą ze sobą konkretne wartości.
Zawsze najważniejsi są ludzie. Mam to szczęście, że i w Dziale Kontrolingu, w którym pracuję, i w naszej warszawskiej grupie biegowej, której jestem liderem, i obecnie w projekcie Sii Running Team, mam możliwość kontaktu z fantastycznymi, nietuzinkowymi osobami. Ja jestem ważną częścią tego zespołu – jak każdy jego członek. To jest to coś, co trzyma ludzi ze sobą i to coś Sii ma wpisane w swoją kulturę organizacyjną, w swoich wartościach i celach. To jest znacznie ważniejsze, niż wszelkie procedury, procesy, przepisy i tabele. Liczą się ludzie i ich wartości. Cieszę się, że Sii podchodzi do tego w taki sam sposób.