Robotyzacja to proces, który z roku na rok odgrywa coraz większą rolę w naszym życiu. Optymalizuje działania, wpływając na wzrost zysków firm oraz rozwój gospodarczy. Nieceniony wkład ma również w obecnych, trudnych czasach pandemii koronawirusa.
W czym dokładnie wspierają nas roboty i w jaki sposób pomogły firmom przetrwać bezprecedensowo niełatwy czas, w którym się znaleźliśmy. Porozmawialiśmy o tym z Tomaszem Smółkowskim, architektem i specjalistą ds. RPA w Centrum Kompetencyjnym Digital, w Sii.
Pomówmy o robotach…
Tomasz Smółkowski: – … o wirtualnych robotach.
To znaczy?
T.S.: To znaczy, że wraz z zespołem zajmujemy się budową robotów, które pracują na maszynach wirtualnych.
Ale jeśli ich nie widać to jak mogą nam pomóc? Co robią?
T.S.: Nasze roboty budowane są w technologii: RPA (robotic process automation). Są to wirtualni pracownicy biurowi. Mogą robić to samo, co każdy z nas podczas pracy biurowej przy komputerze.
To samo?
T.S.: W większości przypadków tak. Oczywiście technologia ma swoje ograniczenia. Między innymi powtarzalne i jasne reguły procesu, czy decyzji podejmowanych przez roboty.
Zatem to roboty, które podejmują autonomiczne decyzje.
T.S.: Tak. Rzecz jasna te decyzje muszą być wcześniej zaprogramowane przez dewelopera, a robot musi posiadać komplet informacji potrzebnych do ich podjęcia. Właśnie tu widać pierwsze ograniczenie robotów – przy braku informacji, to człowiek zacznie ich poszukiwać.
A robot?
T.S.: Wykonuje tylko to, co ma w „kodzie”, a więc zatrzyma się lub zostawi ten przypadek z opisem, że nie był w stanie go wykonać ponieważ… Wszystko zależy od zapisanej w kodzie instrukcji. Jeżeli są one poprawne, to robot się nie myli.
To w takim razie w czym taki robot może nam pomóc?
T.S.: Wraz z rozwojem technologii i wiedzy łatwiej rzeczy wymienić, w których nie może pomóc, ale na pewno potrafi, zaczynając od prostych czynności tworzyć, zapisywać, przenosić pliki i katalogi. Pracuje z Wordem czy Excelem. Umie przenosić informacje z jednej aplikacji do drugiej. Łączy się ze stronami i bazami danych. Wykorzystuje API i współpracuje z chatbotami.
Rozumiem, że mógłbyś opowiadać o nich bez końca.
T.S.: Zdecydowanie. Tak jak wspominałem wcześniej, roboty, jeśli tylko mają określone reguły i dane cyfrowe, są w stanie wykonać prawie każdą pracę i zastępować ludzi w żmudnych obowiązkach, których nikt nie lubi.
Wspomniałeś o zastępowaniu ludzi. Czy to oznacza, że mogą tracić pracę przez roboty? W czasach pandemii nie brzmi to dobrze.
T.S.: Ludzie nie tracą pracy przez technologię – to technologia „zastępuje” ludzi w zadaniach, które są proste i żmudne. Takich zadań najczęściej jest od 30 do 70 procent w każdej firmie. Po za tym, roboty usprawniają pracę i mogą współpracować z ludźmi, wykonując za nich podstawowe czynności.
Mówiąc krótko, obalamy mity, bo nie powinniśmy się ich bać.
T.S.: Moja żona na przykład marzy o tym, żeby w części zadań pracy biurowej robot ją odciążył. Szczególnie w tym specyficznym okresie, czy wręcz kryzysie, praca robotów się przydaje. Teraz każdy coraz lepiej radzi sobie z sytuacją związaną z pandemią. Jednak zagrożenie nie minęło, a roboty są na nie odporne.
To znaczy? Jaki wpływ w czasach pandemii mają roboty?
T.S.: Nie stawiam robotów wyżej niż ludzi, ale w przypadku takiej pandemii, gdzie mieliśmy zagrożenie w realizacji procesów, roboty były nieodzowne. Mogą być zarządzane z każdego miejsca na ziemi – tak samo budowane. Można posiadać je we własnej infrastrukturze, jak i w chmurze. Oczywiście, duża skala robotyzacji wyznacza nam nowe wyzwania, ale patrząc z drugiej strony, dzięki robotom nasze procesy realizowane są nieprzerwanie. A w takich instytucjach, jak banki czy firmy dostarczające usługi na szeroką skalę, realizacja procesów w sposób ciągły jest istotna.
Możesz to jakoś zilustrować?
T.S.: Na przykład – urzędy pracy. Są one teraz odpowiedzialne za weryfikację wniosków o pożyczkę dla przedsiębiorców. Podejrzewam, że 90 procent z nich składana jest elektronicznie. Aż się prosi, aby użyć robotów do odciążenia pracowników przy weryfikacji poprawności złożonych dokumentów. Sama weryfikacja wniosków z wypowiedzi, które czytałem, zajmie kilka miesięcy. Roboty zaś potrzebowałby zaledwie kilku dni, bo mogą przecież pracować 24/7.
Czyli wydatnie pomagają.
T.S.: Spójrzmy, jak do tej pory wygląda rejestracja pacjentów w szpitalach czy przychodniach. Pomimo całej komputeryzacji, jaka postępuje przez ostatnie lata, w tych jednostkach nadal…
…trzeba podejść do okienka i podyktować swoje dane.
T.S.: Dokładnie! I nie jest to względnie bezpieczne, pomijając nawet obecną pandemię. Taką samą pracę mogą wykonać roboty – od prostych, wypełnionych przez pacjenta, formularzy w Excelu, które robot może przepisać do systemu rejestracyjnego, po chatbota, który w rozmowie z pacjentem może pozyskać potrzebne dane, a następnie wpisać je do bazy.
Świetny pomysł!
T.S.: Podobną pomoc, ale w innych procesach roboty mogą wykonywać w administracji czy księgowości. I nawet nie chodzi tu o zastępowanie ludzi, ale o wsparcie w trudnym okresie czy przy wzmożonym ruchu.
Trudno buduje się takie roboty?
T.S.: Nie, wszystko zależy od naszego nastawienia i chęci. Przeszkoliłem osoby z budowania robotów, które nie znają żadnego języka programowania, a potrafią skutecznie je budować. Roboty następnie wspierają ich i innych w wielu obowiązkach.
Jak słucham tego, co mówisz, pierwsza myśl, która przychodzi do głowy: „O rany! To musi kosztować fortunę!”.
T.S.: Najprościej na to odpowiedzieć: „nie” i „zależy”. Na rynku jest ponad pięćdziesiąt firm, które oferują różnego rodzaje oprogramowanie do budowy robotów. Rynek trochę się konsoliduje, dochodzą nowe przedsiębiorstwa. W niektórych aplikacjach trzeba wykupić licencję roczną, w innych rozwiązaniach możemy skorzystać za darmo. Wybór jest zatem szeroki – zależy do czego chcemy wykorzystywać roboty i jaką firmę reprezentujemy. Na pewno robotyzacja nie jest odpowiednia dla jednego procesu. Do tego trzeba podejść globalnie i wycisnąć z technologii, ile się tylko da.
Zostaw komentarz