W wyobrażeniach wielu ludzi wzajemne zrozumienie się „mało konkretnego, nie wiedzącego, czego chce” biznesu z „nierozumiejącym nas i nie mającym pojęcia o świecie” IT wydaje się być czynem zbliżonym do pokonania kilku ośmiotysięczników w miesiąc
RÓWNOLEGŁE ŚWIATY
Czy tak faktycznie jest? I co można z tym zrobić? Moja odpowiedź jest krótka: nie, nie jest i można wiele zrobić. Ale od początku…
Już w szkole dzielili nas na humanistów i umysły ścisłe. Albo byłeś dobry z matematyki albo z polskiego i to zazwyczaj definiowało wybór przedmiotów na maturze i kierunek studiów. Chociaż nikt z nas wtedy nie wiedział za bardzo, co po tych studiach będzie robił, szliśmy dzielnie – „my humaniści” na socjologię, psychologię, języki obce i pokrewne, a „oni geeki” na matematykę, fizykę i informatykę. Nie muszę chyba dodawać, jak rozkładały się proporcje płci i że każdy miał w głowie co innego.. 😉
Po studiach przyszedł czas na pracę i pierwsze doświadczenia zawodowe. Każdy poszedł w swoją stronę – jedni do HR’u, komunikacji, sprzedaży gdzie trzeba dużo rozmawiać, pisać wypracowania, negocjować i wspinać się na wyżyny kompetencji interpersonalnych. Inni poszli programować, testować, zarządzać aplikacjami i systemami. Myli się jednak ten, kto myśli, że tam, gdzie poszli, nie trzeba mieć kontaktu z innymi i że jedynym odbiorcą i dawcą danych i informacji jest komputer.
Ostatecznie spotkaliśmy się ponownie, kiedy ze strony biznesu pojawiła się potrzeba automatyzacji procesów i wdrożenia systemów IT do wsparcia codziennej pracy. Weźmy jako przykład wspomniany HR. Zachciało nam się nowego systemu do obsługi procesu rekrutacji. Pierwsza wspólna analiza biznesowa była drogą przez mękę – my mieliśmy poczucie, że druga strona kompletnie nas nie rozumie, oni uważali, że nie wiemy, czego chcemy. Nam się wydawało, że IT powinno samo z siebie dostarczyć idealny system i denerwowały nas ciągłe prośby o spotkania, nasi koledzy z IT natomiast denerwowali się, że nie angażujemy się wystarczająco. Droga do zwariowania była krótka… 😉
Jak to się jednak stało, że dzisiaj, ramię w ramię pracujemy razem i wspólnie wdrażamy zaawansowane technologicznie i idealne biznesowo rozwiązania i ostatecznie jest tak jak na obrazku?
IDEALNA WSPÓŁPRACA…
Poza tym, że specyfika naszej organizacji, jej ciągły i dynamiczny rozwój skłoniły nas do przejścia w metodyki zwinne (tak tak, ja – Pani z HR – wiem co to Waterfall, Agile, Scrum itd.!) i samo to podejście wiele zmienia (mniejsze interwały czasowe, lepsze dopasowanie do aktualnych wymagań, ścisła współpraca biznesu z IT) zadziało się jeszcze kilka innych zmian, do których zachęcam wszystkich, którzy pracujecie z HR/IT* (*niepotrzebne skreślić…).
Biznesowi, w tym HR polecam:
- Zaangażowanie w proces wytwarzania aplikacji – to po Waszej stronie jest wiedzieć, czego chcecie, objaśniać to IT, zgłaszać swoje uwagi i propozycje.
- Zarezerwować sobie czas w kalendarzu na spotkania statusowe, odbiór produktu, testowanie, szkolenia – ważna jest świadomość, że wytwarzanie aplikacji to w dużej mierze projekt biznesowy, nie tylko informatyczny!
- Zadbać o odpowiednią komunikację pośród wszystkich docelowych użytkowników aplikacji – pamiętajcie, że każda zmiana, nawet ta na lepsze, na początku spotyka się z oporem!
- Zapoznać się z podstawowymi zasadami wytwarzania oprogramowania, pojęciami, jakimi operują nasi koledzy developerzy, przyswoić je i wdrożyć do swojego codziennego słownika – bardzo ułatwia to wszystkim zadanie. To jest naprawdę proste i logiczne!
Specjalistom IT rekomenduję:
- Dokładne poznanie biznesu, jego potrzeb, a przede wszystkim zrozumienie – poświęćcie kilka chwil i zastanówcie się nad tym, dlaczego te potrzeby są takie, jakie są – świadomość użytkowego celu funkcjonalności, jakie przygotowujecie pomoże zarówno Wam, jak i całemu projektowi.
- Pamiętajcie, że dla biznesu projekt, nad którym pracujecie, nie jest jedynym i nie zawsze priorytetowym i nie narzucajcie im nierealnych terminów – a najlepiej ustalcie je sobie z dużym wyprzedzeniem.
- Uwzględnijcie fakt, że w nawet w przypadku aplikacji wewnętrznych, stricte użytkowych wygląd ma duże znaczenie i w tym temacie też konsultujcie się ze swoim odbiorcą. Komunikat informujący użytkownika o braku uprawnień w formie komunikatu „?>*&^%no_accessr?#*$^” nie jest tym, co jest oczekiwane (przypadek autentyczny;))
Różnice w podejściu do świata, do problemów, różne sposoby myślenia nie są czymś, czego należy się bać! Współpraca IT z biznesem, a nawet z HR (ta konstruktywna opisana powyżej) jest tego idealnym przykładem. Wykorzystując to, co każdy ma najmocniejsze możemy się świetnie uzupełniać i tworzyć genialne rozwiązanie, uwzględniające zarówno wymagania technologiczne jak i biznesowe. A poza tym, jak się okazuje, prywatnie też możemy się świetnie razem bawić – jak myślicie, kogo najczęściej spotykam na swoich zajęciach salsy?;)
Świetny wpis. Oddaje w zupełności sedno współpracy biznesu z IT. Aby obie strony się dogadały potrzebne jest wzajemne zrozumienie (wydaje się, że przede wszystkim chęć zrozumienia drugiej strony) bo bez tego nie uda się z sukcesem zakończyć żadnego projektu.