Wywiad z Arturem Lewandowskim z mBanku
Z Arturem Lewandowskim, Dyrektorem Departamentu Rozwoju i Utrzymania Portfela Aplikacji C w mBanku, rozmawiali Katarzyna Domańska, Communication Manager w Sii, oraz Andrzej Kowalczyk, Account Resource Manager w Sii, odpowiedzialny za współpracę z mBankiem.
Katarzyna Domańska: Kieruje Pan w banku jednym z departamentów rozwoju oprogramowania – jak dochodzi się do takiego stanowiska?
Artur Lewandowski: Moja droga zawodowa jest ściśle związana z mBankiem: przeszedłem tutaj ścieżkę kariery od programisty do managera. Po drodze czekało mnie wiele wyznawań i ciekawych projektów. Na początku musiałem pokonać też wiele stereotypów, jakie jeszcze jakiś czas temu pokutowały w bankach, związanych z IT i edukacją akademicką.
Patrząc na Sii, widzę, że także stawiacie na rekrutację wewnętrzną. To moim zdaniem bardzo dobre podejście: daje szansę rozwoju każdemu, kto wykaże się chęciami i ambicją. Powtarzam często swoim pracownikom, że prawdziwy rozwój musi być generowany z wewnątrz, z własnych potrzeb, a nie narzucony odgórnie przez organizację.
Andrzej Kowalczyk: Jak dużym zespołem Pan obecnie kieruje?
Artur Lewandowski: W tej chwili jest to około 70-80 osób. Są to osoby, które reprezentują szerokie spektrum umiejętności i kompetencji, ponieważ bazujemy na zespołach interdyscyplinarnych, pracujących blisko i wspólnie z biznesem. Takie podejście daje możliwość realizacji różnych ciekawych pomysłów w modelu end-to-end, czyli od idei do realizacji i wdrożenia na produkcję.
Katarzyna Domańska: Czy IT oddolnie wysuwa pomysły, czy raczej przychodzą one od biznesu?
Artur Lewandowski: Większość inicjatyw przychodzi ze strony biznesu lub też wychodzą z inkubatorów innowacyjności, gdzie opracowywane są w zespołach mieszanych: IT i biznesu. Kluczowe, strategiczne pomysły rodzą się najczęściej przy ścisłej współpracy IT i biznesu. Wspólnie określamy cele, kształt i sposób ich realizacji.
Katarzyna Domańska: mBank wyznacza trendy w polskim sektorze bankowym. Jaką rolę odgrywa tu IT?
Artur Lewandowski: To prawda – jesteśmy liderami na rynku bankowości. Pracuję w mBanku dość długo i muszę powiedzieć, że w DNA banku gen IT zawsze był istotny i wpływał znacząco na kształt i rozwój całego biznesu. Od samego początku: od bankowości home banking do bankowości elektronicznej i mobile banking.
Wiele nagród, które zdobył mBank na arenie krajowej i międzynarodowej w ciągu ostatnich kilku lat, było w dużej mierze zasługą dobrej współpracy IT i biznesu. To, co jest istotne, to fakt, że współpraca odbywa się w ramach partnerstwa na wysokim poziomie. My nie rozmawiamy na zasadzie: „Na kiedy to będzie?”, tylko: „Zróbmy to razem!”.
Warto wspomnieć, że mBank wyprzedził pewne trendy. Już 10 lat temu przeszliśmy z modelu outsourcingu IT do modelu insourcingu IT, co było wówczas wbrew trendom, panującym na rynku bankowości. Teraz wszyscy wracają do wewnętrznego IT. To kolejny dowód na to, że informatyka powinna być zawsze blisko biznesu. Technologia odgrywała i odgrywa dużą rolę, i wpływa na kształt całej organizacji, jaką jest bank.
Andrzej Kowalczyk: Jak duży jest teraz cały zespół IT w mBanku?
Artur Lewandowski: Jest to kilkaset osób, w różnych działach, zarówno w developmencie, jak i w operacjach. Jesteśmy jednym z większych software house’ów w Polsce. Oczywiście, Sii już dawno nas przegoniło.
Katarzyna Domańska: Skoro mowa o in- i outsourcingu: korzystacie Państwo z dostawców zewnętrznych, świadczących usługi body leasingowe i projektowe. Co jest ważne z punktu widzenia klienta we współpracy z dostawcą IT, takim jak Sii?
Artur Lewandowski: Jeśli chodzi o fixed price, to korzystamy z usług kilkunastu dostawców, chociaż ta liczba się zmieniała w ostatnich latach. To, na czym mi zależy w takiej współpracy – i pewnie nie będę tu oryginalny – to partnerstwo i zaufanie. Chodzi o transparentność oczekiwań, interesów i kosztów – nabrało to znaczenia w ostatnich latach, w szczególności, kiedy wdrażamy nowe metodyki. Zmieniający się biznes i konieczność tworzenia innowacyjnych rozwiązań powoduje, że klasyczny model fixed price: kontrakt – cena – kary umowne, nie do końca się sprawdza. Obecnie dwie strony muszą być partnerami, dostosowywać się do bieżących potrzeb i pomysłów, żeby osiągnąć wspólne cele. I to jest kluczowy element, na który zawsze stawiałem, a który będzie coraz ważniejszy, jeśli chodzi o rozwiązania innowacyjne i współpracę z zewnętrznymi dostawcami.
W przypadku body leasingu sytuacja jest trochę inna. Mamy – i będzie to może kontrowersyjna teza – dosyć wystandaryzowany „produkt” i dodatkowo wysoką konkurencyjność rynku. W związku z tym cena nadal odgrywa w tych usługach dużą rolę. Drugim ważnym czynnikiem jest czas realizacji i koszt rekrutacji – chodzi mi o koszt, jaki ja ponoszę, kiedy nie korzystam z body leasingu i poświęcam swój czas na screening osób, wybór konsultanta, wszystkie rozmowy. Dodatkowo ponoszę koszty z powodu rotacji poszczególnych osób w projekcie. W przypadku body leasingu optymalizacja tych kosztów jest dla mnie kluczowa. Oczywiście, trzeba wziąć także pod uwagę short-term-lease i long-term-lease. W przypadku tego pierwszego – rekrutacji pod konkretny projekt, na okres kilku miesięcy do pół roku, bardzo istotną rolę odgrywa czas dostępności kandydata – to zaczyna być kryterium kluczowym.
Katarzyna Domańska: mBank był jednym z pierwszych banków w portfolio naszych klientów i jest nim niezmiennie od 8 lat. Pan był jedną z pierwszych osób współpracujących z nami z ramienia banku. Jak na początku wyglądała ta współpraca i jak się zmieniała?
Artur Lewandowski: Zaczynaliśmy współpracę w momencie, kiedy działy się równocześnie dwie istotne z punktu widzenia mBanku i Sii rzeczy. Po pierwsze, my rozwijaliśmy coraz bardziej swój software house, przechodziliśmy z modelu outsourcingu do insourcingu. Po drugie, rynek body leasingu nie był w Polsce tak nasycony jak w tej chwili, a Wy wkroczyliście z dobrą ofertą body leasingową. Zrealizowaliśmy wspólnie cele: my – reorganizację IT w mBanku i transformację projektową, a Wy tym samym – rozwój współpracy z nami.
Wtedy Sii było firmą stricte body leasingową. W tej chwili macie 2 gałęzie i w mojej opinii zachowujecie między nimi zdrową równowagę: z jednej strony projekty fixed price i kontrakty, a z drugiej: body lease.
Współpraca była zawsze bardzo dobra. Początki także wspominam dobrze. Mieliśmy wtedy inny rynek: jeszcze nie pracownika, jak obecnie, ale pracodawcy. Te osoby, które się decydowały wówczas pracować poprzez firmy outsourcingowe, to były nieliczne przypadki: ci bardziej otwarci i odważni.
Sii zawsze chwaliłem przede wszystkim za jedną ważną rzecz. Rekrutowani przez Was konsultanci mają bardzo istotne w pracy kompetencje miękkie. Koledzy z Sii zawsze mi powtarzali, że jest to zasługa dobrego działu rekrutacji i HR, i procesu rekrutacji nastawionego także na sprawdzenie kompetencji miękkich. Uważam, że to było zawsze Waszym znakiem szczególnym: osoby z Sii zawsze bardzo szybko odnajdowały się w zespołach interdyscyplinarnych, a oprócz tego osiągały bardzo dobre wyniki i maksymalną liczbę punktów w naszych wewnętrznych bankowych programach wdrożeniowych.
Andrzej Kowalczyk: Czy nadal mamy tę cechę szczególną? Czy rynek się wyrównał?
Artur Lewandowski: Od wielu lat jesteście naszym kluczowym partnerem – i to jest chyba najlepsza rekomendacja. Mamy o Was bardzo dobre zdanie, bo współpraca przebiega bez zarzutów. Czynnik kompetencji miękkich nadal jest Waszym wyróżnikiem na tle konkurencji.
Kilka lat temu rozmawialiśmy o celu, który chcieliście osiągnąć – rozwój w stronę projektową. Przestrzegałem wtedy, że trzeba wypracować równowagę między body leasingiem a kontraktami. I mam wrażenie, że to zostało przez Sii osiągnięte. Obecnie część kontraktowa zaczyna zabierać dobre zasoby z body leasingu, ale nie jest to na tyle odczuwalne, żeby było mankamentem.
Katarzyna Domańska: Nawiązując do zasobów ludzkich: szacuje się, że na polskim rynku brakuje ok. 40 tyś informatyków. Na pewno znaczna część to specjaliści potrzebni w nowoczesnej bankowości. Czy miałby Pan radę, z punktu widzenia doświadczonego managera IT, dla młodego adepta informatyki: na co postawić, w którą stronę się rozwijać?
Artur Lewandowski: Doczekaliśmy czasów rynku pracy silnie zdominowanego przez pracowników, swoiste eldorado. Należy po prostu wykorzystać tę szansę. Pracownicy mają obecnie idealną sytuację, w której mogą realizować wszystkie swoje zainteresowania. Trudno doradzać młodym ludziom konkretnie jedną technologię czy branżę. Ważne jest to, żeby naprawdę wiedzieć, czego się chce.
Jest coś, na co warto zwrócić uwagę: start-upy. Ten trend w Polsce będzie się rozwijał. Nie jesteśmy jeszcze liderami, jak Dolina Krzemowa, niemniej jednak idziemy naprzód. Co do bankowości – banki działają na rynku bardzo konkurencyjnym, a przewagę buduje się obecnie w dużej mierze na technologii. A niewiele banków ma tak silne IT – software house wewnętrzny, jak mBank. Jeżeli ktoś chce pracować i rozwijać się w technologii bankowej, to gorąco polecam mBank jako wyjątkowy software house w Polsce. Biorąc pod uwagę nagrody zdobywane w kraju i w konkursach międzynarodowych, mogę też polecić to miejsce pracy z uwagi na prestiż. Inwestujemy w rozwój wszystkich trendów, które są obecne na rynku bankowości, zarówno w nowe metodyki pracy i prowadzenia projektów, jak i w technologie, które się pojawiają. Dlatego to bardzo dobry kandydat na idealnego pracodawcę – w jednym miejscu mamy dostęp do tak wielu różnorakich technologii, których można popróbować. Oczywiście, nie pokrywamy całego spektrum możliwości IT, ale i tak jest ono szerokie, i znajdzie się miejsce dla różnych zainteresowań.
Andrzej Kowalczyk: Zatem jeśli chcesz się uczyć – szukaj dobrej korporacji, która pozwoli na rozwijanie kompetencji i ścieżkę w górę. Jak w przypadku naszych specjalistów, którzy zaczynają na przykład jako programiści, pracują 2-3 lata, awansują i zdobywają dużą wiedzę i doświadczenie. Alternatywną drogą są start-upy.
Artur Lewandowski: Ja osobiście szukałbym na miejscu młodego człowieka profesjonalnych software house’ów, w których można się nauczyć inżynierii na najwyższym poziomie. A dobre software house’y są w korporacjach i dużych organizacjach. W przypadku start-upów można realizować się z dużą swobodą, której nie znajdziemy w korporacji. Mamy tu szansę pracowania w innym klimacie, w innym charakterze, w otoczeniu, w którym każde nasze działanie ma od razu przełożenie na biznes. To daje masę radości, kiedy ma się bezpośrednie przełożenie na efekt finalny.
Katarzyna Domańska: Zdradzi Pan, nad czym obecnie pracuje mBank?
Artur Lewandowski: Na razie mBank wykonał duży ruch w dziedzinie digital banking. Następnym krokiem jest inwestycja w bankowość mobilną – ona jest obecnie naszym oczkiem w głowie. O innych projektach, które są opracowywane w inkubatorach, nie mogę niestety mówić, ale mam nadzieję, że będą sukcesem w najbliższych miesiącach i będziemy się mogli pochwalić nimi oficjalnie.
Katarzyna Domańska: Mamy nadzieję, że będziemy brali w nich udział razem z mBankiem i pomożemy w osiągnięciu tego sukcesu.
Andrzej Kowalczyk: Obecnie silnym trendem w bankowości jest ułatwianie dostępu klientowi. Banki idą w kierunku maksymalnego ułatwienia dostępu i nabywania nowych produktów bankowych.
Artur Lewandowski: To już się stało, w bankowości nie możemy nawet nazwać tego innowacyjnością. Trendy UI (User Interface Design) i UX (User Experience Design) stały się naszą codziennością. Te kompetencje nieustannie rozbudowujemy, w części też kupujemy. Bankowość mobilna wyznacza wspomniane trendy: wszystko ma być łatwiejsze, ładniejsze, przyjemniejsze i natychmiast – bank inwestuje w to dużo energii i kapitału.
Andrzej Kowalczyk: Ale czy identyfikowanie klienta po siatkówce może być przewagą konkurencyjną?
Artur Lewandowski: Nie traktowałbym tego w kontekście przewagi. Ale warto pamiętać, jak się zmieniała mentalność Polaków. Rozwój nurtu social, który wymaga zrezygnowania z prywatności, powoduje, że z wieloma technologiami i produktami można eksperymentować, przetestować, jak są odbierane przez klientów. I wdrożyć w bankowości, by być nowoczesnym bankiem. Przykładem są beacony, które sprawiają, że jesteśmy rozpoznawalni w sklepie zaraz po wejściu, i na przykład bez przymierzania widzimy siebie w ubraniach, które wiszą na wieszakach, nim sami pomyślimy, które z nich do nas pasują. Takie nowinki pokazują, jak jesteśmy blisko tego, żeby nasza identyfikacja była stuprocentowa i żeby oferta czekała na nas, dopasowana idealnie do naszych potrzeb. Jesteśmy na to gotowi mentalnie. Na pewno w najbliższych latach będzie to nabierało znaczenia i banki również w to wejdą.
Andrzej Kowalczyk: mOkazje już są…
Artur Lewandowski: Tak. To, czy na przykład nasza mobilna placówka przyszłości, która stosuje technologię Kinect, rozpoznającą płeć klientów i ich oczekiwania przy wyborze oferty, powoduje, że jesteśmy mały kroczek do przodu – i przed konkurencją.
Katarzyna Domańska: Życzymy sukcesów! I dziękujemy za rozmowę.