Maciej Jagielski – Gwiazdy Sii
Pracę w Sii rozpocząłem dokładnie w lipcu 2012. Zaczynałem jako Software Developer w projekcie dla jednego z klientów hi-tech. Obecnie jestem Team Leaderem. Moje początki w Sii wiążę z Agatą Szwichtenberg, która dzwoniła do mnie kilka razy, żeby w końcu umówić się na pierwsze spotkanie. Udało się, a potem Tomek Klamrowski zaprosił mnie na rozmowę techniczną, po której zadecydowano, aby mnie zatrudnić.
Na początku pracy w Sii, zajmowałem się rozwijaniem oprogramowania napisanego w C, C++ i C# służącego do konfiguracji i diagnostyki serwerowych płyt głównych. Po kilku miesiącach pracy w zespole zostałem awansowany na jego Team Leadera, a po ponad roku pracy zostałem przeniesiony jako Team Leader do innego projektu, także w ramach obsługi tego samego Klienta.
W tym czasie projekt, do którego zostałem przeniesiony, potrzebował wsparcia, a jako Team Leader musiałem się z tym zadaniem zmierzyć. Postawiłem sobie jasny cel – wprowadzenie akcji naprawczych i wyciągnięcie projektu na prostą. Dokładny plan, konsekwencja i praca całego zespołu sprawiły, że cel został osiągnięty. Mowa tutaj o projekcie, w który cały czas jestem zaangażowany i na dzień dzisiejszy zarówno projekt, jak i zespół, mają się dobrze. Po kolejnym roku ze względu na zmiany organizacyjne i strukturalne, pod moją opiekę trafił również bliźniaczy projekt i do dziś jestem odpowiedzialny za oba.
W swojej pracy najbardziej lubię to, że mogę sam dobierać sobie ludzi, z którymi będę pracował. Moim zdaniem praca jest istotnym elementem w życiu, ale nabiera prawdziwego znaczenia i sprawia satysfakcję, gdy cel osiąga się wysiłkiem całego zespołu. To właśnie pracownicy są najważniejsi, a w Sii pracuje sporo fajnych ludzi, co jest dodatkową zaletą 🙂
Prywatnie uwielbiam kuchnię mojej żony, która wyśmienicie piecze i gotuje. Zaskoczę Was – mam trzy króliki adoptowane ze Stowarzyszenia Pomocy Królikom. Myślę, że warto wspierać akcje adopcji i pomagać zwierzętom. Ostatnio mam też nowy obszar zainteresowań – zgłębiam tajniki warzenia piwa w warunkach domowych i zaczytuję się rozmaitymi lekturami na ten temat. Kto wie, może niebawem spróbuję uwarzyć coś swojego 🙂